Tuesday 14 July 2009
Trawnik - tydzień pierwszy.
Tuesday 7 July 2009
Eksperyment: Trawnik
Jak wspomniałem w poprzednim poście, upatrzyłem sobie trawniczek, którego skrajny fragment z lubością przysposobili sobie kierowcy:
W hipermarkecie kupiłem 2 m najtańszego płotka, po znajomości dostałem parę garści trawy, wydobyłem skądś saperkę i zabrałem się za tą najbanalniejszą formę miejskiego landscapingu.Podczas przekopywania zbitej ziemi 3 razy podchodziły do mnie starsze osoby, które przyjaźnie przyglądały się pracy, lecz ze zrezygnowaniem stwierdzały, że to nie ma sensu, bo i tak zaraz samochody rozjadą. Co więcej, co najmniej 3 razy podjechały samochody, które najprawdopodobniej chciały zaparkować w tym miejscu, ale widząc mnie kierowcy szukali miejsca gdzie indziej.
Po przekopaniu, posianiu, udeptaniu i ustawieniu płotka (pół godziny zabawy) efekt jest taki:
Owszem, płotek trochę wieje wiochą i nie stanowi zapory dla upartych samochodziarzy, ale zobaczymy, czy fakt, że tam stoi zostanie uszanowany. A raczej - zobaczymy, jak długo postoi i czy trawa zdąży wyrosnąć, zanim zostanie zdewastowany.
Zatem eksperyment: trawnik uważam za rozpoczęty.
Friday 3 July 2009
Trawnik
Wziąłem sobie pod lupę jeden taki trawniczek - całkiem porządny jak na nasze miejskie standardy:
Jak widać, miejscy troglodyci w czterech kółkach zamienili skrajny fragment w dziurawe błotnisko. Irytację zwiększa fakt, że trawniczek był całkiem niedawno położony z - uwaga - rolek, czyli wydano nań kupę kasy. Naszej kasy, mojej i Twojej, przypadkowy czytelniku. I musieli się oczywiście znaleźć geniusze, którzy na to leją (poza właścicielami psów, które na to srają), np. tacy:
Jak ich spotkacie, możecie im w moim imieniu napluć na buty za przyczynianie się do degradacji miejskiego krajobrazu.
Wkrótce przewiduję skromną odsiecz dla trawniczka, w ramach ratowania detali lokalnego świata przed powszechnym bezmózgowiem.